Jakieś trzy tygodnie temu po uprzednim przestudiowaniu listy otwartych bugów postanowiłem zaktualizować GCC do wersji 4.5.1 i przekompilować system. Pamiętając burzliwą aktualizację do 4.1 i nieco mniej burzliwą do 4.3, spodziewałem się wielu kłód rzuconych pod nogi. Tymczasem była to prawdopodobnie najbardziej bezbolesna aktualizacja kompilatora, jaką kiedykolwiek przeprowadzałem. Może miałem dużo szczęścia, a może trafiłem po prostu na właściwy moment, ale z radością donoszę, że ŻADEN spośród ponad 950 pakietów w moim systemie nie wysypał się z powodu nowego GCC. Jedynym pakietem, który padł była stepmania w wersji cvs z zaprzyjaźnionego overlaya, a przyczyną usterki były zmiany w API ffmpeg, nie zaś zmiany w nowej wersji GCC. Cóż, wersja stabilna z portage i tak działa lepiej :) Krótko mówiąc, aktualizacja poszła jak po maśle. Nie zauważyłem w systemie żadnych niepokojących objawów. Nie uraczyłem też żadnych ewidentnych zysków z aktualizacji, ale cóż... :)